Decyzja o tym czy kot będzie tylko w domu czy będziemy wychodzić na trawkę ważyła się kilka tygodni.Wielkie chęci miałyśmy z córką, że kotek będzie wyprowadzany na dwór dopiero po zaszczepieniu. Poczytałam blogi i już wiem, że miauczący kot o pod drzwiami to nie dla mnie. Poza tym mało bezpieczne jest moje podwórko, pełno psów, które naraziły by kota na stres. Na razie kot został kotem parapetowym.
Początki były z zachowaniem pełnej ostrożności, bo nie wiedziałam jak zachowa się kot.
Zmiana szelek na bardziej w męskim kolorze
Teraz kotek siedzi na parapecie bez szelek, ale zawsze mam go w zasięgu wzroku, wystarczy mała muszka aby kotek oszalał.
Dosyć o kocie naszym siatkarzom trza kibicować!
Jak zawsze dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
W następnym poście napiszę o pierwszej i drugiej wizycie u weterynarza i czego dowiedziałam się o swoim Timonku.
Oczy wielkie ze zdziwienia jak u Andrzeja, gdy wychodzi na spacer :O Bracia z nich jak nic :) Fajnie, że Timonek ma taką możliwość posiedzenia na parapecie, to jak balkon, może wszystko obserwować, wdychać, oglądać - widać nawet jaki zainteresowany wszystkim wokół :)
OdpowiedzUsuńmamy już taką rutynę, rano wstaję daję mokrą karmę a potem parapecik a Pańcia obok szykuję śniadanko i pilnuje koteczka
Usuńo kurcze...mieszkasz na parterze, to moze byc moment i kotka moze nie byc...
OdpowiedzUsuńmoja wypuszczalam kilka miesiecy do ogrodu i nie musialam jej pilnowac. a potem znalazla se dziure i nawet jak pilnuje biegnie w tamta strone...
ja bym nie ryzykowala
zawsze jestem obok i pilnuję kotka
UsuńSkoro ma szelki to na spacerki chodzicie zapewne ......
OdpowiedzUsuńnie chodzi i raczej się nie zanosi, a szelki dobra rzecz kiedy idziemy do weta
UsuńOj siorka. Mam stresa jak widzę Timona na parapecie. Wystarczy, że myszka przebiegnie i instynkt łowiecki zadziała i kotek chyc przez okienko. Ja bym mu tak do końca nie wierzyła :)
OdpowiedzUsuńmała nie pękaj, Timon wie, że Pańci nie wolno stresować ;-)
UsuńPani od kota coś napisze, bo ja tu czekam :).
OdpowiedzUsuń