piątek, 30 stycznia 2015

Gorąco polecam przeczytanie posta z bloga pewnej kobitki o tym jak zapoznano kota z nowym członkiem rodziny. Uśmiałam się po pachy, polecam warto przeczytać i zobaczyć fajne fotki :
http://fiubzdziuu.blogspot.com/2015/01/o-stosunkach-juniorzo-traktorzych.html

wtorek, 27 stycznia 2015

U nas nic ciekawego, totalna nuda. Brak słońca powoduje spowolnienie funkcji życiowych.
Nawet Timon nie jest chętny do zabawy, woli spać lub patrzeć przez okno.
Poniżej fotki z Blue Day w wykonaniu kota.



środa, 7 stycznia 2015

W dzisiejszym poście nie będzie żadnych zdjęć słodkiego Timonka.
Jestem obrażona na mojego kota, bo wściekłość już mi minęła.
Kiedy bawię się z moim kociakiem, nigdy nie mam pewności jak się ta zabawa skończy.
Wczesny poranek leżę w łóżeczku a obok leży kotek. Bawimy się, jedną rękę ma pod kołdrą, którą kot próbuje wygrzebać, większość z nas wie jak kot reaguje na schowane kończyny pod kołdrą. Druga moja ręka swobodnie leży na wierzchu i nagle ni z gruszki ni z pietruszki, kot atakuje właśnie nic niewinną rękę z taką zajadłością, że aż mnie zamurowało.
Moja reakcja była natychmiastowa za nim informacja dotarła do mojego mózgu, kot dostał klapa w rudy tyłek i został zamknięty w pokoju.
Idę do łazienki krew się leje, patrzę na łokieć rozcięty na całej długości, szybko woda utleniona w ruch i tamowanie krwawienia.
Siedzę w kuchni i jak narkoman muszę napić się kawy... kot w zamkniętym pokoju zaczyna cichutko miauczeć, myślę jeszcze trochę Timonku i cię wypuszczę.
To się zdarzyło już kolejny raz, że zabawa z kotem jest niewinna a tu nagle kot rzuca się na mnie, gryzie, drapie tylnymi łapami i ucieka. Mam wrażenie, że czasem jestem zdobyczą dla Timona.
Często za późno roszyfruję sygnały jakie wysyła kot, kiedy jest z czegoś niezadowolony.
Czemu napisałam tego posta z takimi gorzkimi żalami, a mianowicie ślędzę wrocławskie fundacje i jedna z nich zamieściła informację, że pewien właściciel adoptowanego kota, zwrócił go do schroniska czy do opiekunów tymczasowych bo kot ugryzł domownika.
No właśnie, nie wyobrażam sobie aby z powrotem oddać Timona, kocham go takiego jaki jest.
Koty jak ludzie różne mają dni raz dobre raz złe, mój kot dla mnie jest wyjątkowy, czasem mnie zrani na ciele, a jak ciało ranne to i dusza cierpi, dlatego czas goi "rany" i złość mija.
A wieczorem przyszedł słodki kociaczek i ociera się o nogi i wtedy powiedziałam do Timona "coś się przymilasz rudy zbóju".
Pozdrawiam wszystkich kociarzy.

niedziela, 4 stycznia 2015

Święta, święta i po świętach. Mój biedny kot jakoś przeżył ten okres. W wigilię nasze mieszkanie było pełne ludzi, którzy okazywali żywe zainteresowanie Timonem. Kot był bardzo dzielny i ostrożny. Mistrz oazy spokoju i wytrwałości na zaczepki.
Choinka jest cała, co prawda stoi na komodzie i nasza kiciunia nie jest nią w ogóle zainteresowana. Ani błyszczące bombki, ani migoczące światełka nie wzbudziły zainteresowania kota.
Gorzej było w Sylwestra, niestety fajerwerki za oknami zestresowały nam kota. Mieszkam we Wrocławiu, prawie w centrum więc wybuchy zaczęły się na długo przed północą, trwały jeszcze po 0:00 długo, długo.
Był bardzo czujny i nie mógł znaleźć sobie miejsca, raz chciał przebywać z nami a raz chował się do drugiego pokoju pod ubraniami.
Nareszcie okres świąteczny minął, kot jest taki jak zawsze.
Poniżej zamieszczam fotki Timona, który jest na 100% moim kotem, jak jestem w domu kot prawie wszędzie mi towarzyszy, tutaj uprawiam prace naprawczo-dziewiarskie, a obok kocie towarzystwo.





Pozdrawiamy serdecznie i życzymy Szczęśliwego Nowego Roku 2015.